Nie winien


"Nie winien" to tytuł opowiadania Stefani Siatkowskiej opublikowanego w 1927 roku w Tygodniku Illustrowanym. Pozostaje zagadką jak gawęda starosądeczanki znalazła się w jednym z najpopularniejszych w Polsce tygodników. Możliwe, że odpowiedź jest bardzo prosta - nadesłana historia poruszyła redakcję, która stwierdziła, że należy ją wydrukować. Możliwe również, że po powrocie do Starego Sącza z zamku na Morawach, Siatkowska w liście do wcześniejszych pracodawców opisała niezwykłą przyjaźń między rodziną Jamrozowiczów z Kokuszki i Światłowskich dzierżawiących przez pewien czas folwark na Suchej Strudze. Poruszeni przesłanym tekstem, posiadający koneksje ludzie, przekazywali sobie opowiadanie, które w końcu dotarło do Tygodnika Illustrowanego. Zapewne dzisiaj nie da się już tego ustalić.
Siatkowska tak ułożyła historię, że ma on coś z ludowego podania ukazującego wzory i antywzory zachowań. Chyba najtrafniej można je określić jako memorat - czyli wspomnienie konkretnego zdarzenia relacjonowane w pierwszej osobie przez konkretnego człowieka i nie posiadające literackiego charakteru. Termin został wprowadzony przez szwedzkiego folklorystę Carla Wilhelma von Sydow, który stwierdza: "Memoratowi należy się wielkie zainteresowanie jako przykładowi na to co lud przeżył, co uważa za godne uwagi i jak to przeżycie ujął." (Por. D. Simonides, Bajka i podanie jako podstawowe gatunki tradycyjnej prozy ludowej, Zeszyty Naukowe WSP w Opolu, Historia Literatury V)

Miło mi zaprosić Państwa do wysłuchania omawianego opowiadania w wykonaniu Stanisława Jarząba - wieloletniego członka Regionalnego Zespołu "Dolina Popradu".

 


Stefania Siatkowska (1895-1976), jej ojciec brał udział w powstaniu styczniowym, był rządcą w majątkach ziemian, ostatnio w dobrach Adama Stadnickiego. Stefania Siatkowska ukończyła szkołę powszechną i średnią. W roku 1915 hrabia Stadnicki posłał ją do zamku na Morawach, gdzie jakiś czas pomagała bonie z Irlandii w wychowaniu dzieci. Przybyła i osiadła w Starym Sączu w roku 1925. Pracowała w oświacie pozaszkolnej do wybuchu II wojny światowej. W latach okupacji była w ciężkim położeniu. Narzędziem jej pracy była maszyna do pisania przy pomocy której utrwalała ciekawe wydarzenia z życia lokalnej społeczności, kościoła i ojczyzny. Z czasem zgromadziła teksty i stroje, które wypożyczała za wynagrodzeniem, co przy skromnej rencie dawało jej podstawę utrzymania. Współpracowała m.in. z Kołem Dramatycznym w Piwnicznej. Zbiór jej prac znajduje się w Muzeum Regionalnym im. Seweryna Udzieli w Starym Sączu. (Por. Stefania Siatkowska, wspomnienia ks. Jana Maziarza proboszcza parafii Barcice, Kroniki Muzealne, Towarzystwo Miłośników Starego Sącza, nr 3, 2002, s. 51-53).

Tygodnik Illustrowany – ilustrowane czasopismo kulturalno-społeczne, wydawane w latach 1859 -1939. Pismo nie było związane z żadną opcją polityczną. Współpracowało z nim wielu pisarzy, m.in. Wincenty Pol, Henryk Sienkiewicz, Teodor Jeske-Choiński i Eliza Orzeszkowa. W okresie pozytywizmu był to najpopularniejszy w Polsce tygodnik ilustrowany. Pismo obejmujące ważniejsze wypadki współczesne, życiorysy znakomitych ludzi, zabytki i pamiątki krajowe, podróże, powieści i poezye, sprawozdania z dziedziny sztuk pięknych, piśmiennictwa, nauk przyrodniczych, rolnictwa, przemysłu i wynalazków, szkice obyczajowe i humanistyczne, typy ludowe, ubiory i kostiumy, archeologię i.t.d. (Por. Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego, https://bcul.lib.uni.lodz.pl/publication/234)

Popularne posty z tego bloga

„O słoneczko wyszło” Wspomnienie Michała Nakielskiego

Jak powstała "Szkoła nad obłokami"

W lecie ta liczba redukuje się do połowy, a reszta pasie bydło, gęsi i nierogaciznę