Kolorowe jarmarki? To stara piosenka!
W
tamtym lipcu oprócz gwiazd z wielkiego świata, piwniczanie usłyszeli po raz
pierwszy piosenkę o Piwnicznej. Jej autorem i wykonawcą był Andrzej Górszczyk,
pedagog, przez wiele lat dyrektor Domu Dziecka w Rytrze i sądecki artysta
kabaretowy, autor wielu tekstów poetyckich, satyrycznych. W rodzinnym archiwum zachował się nie tylko tekst, ale
i zapis nutowy piosenki, a więc
Tylko
w Piwnicznej /tango/
Słowa i muzyka Andrzej Górszczyk
Sucha Dolina jest zielona
zbocza Kicarza są łagodne
a zaraz obok właśnie ona;
Na Rynku studnia, wokół drzewa
i ulic kolorowe sznury,
Źródlanej wody rwą potoki
a ścieżki z wolna pną się w góry.
Różne bywają perypetie,
surowa bywa życia szkoła,
Raz było gorzej a raz lepiej
raz było smutno, raz wesoło…
I w twoim życiu tak się zdarza,
że czasem wyjdzie karta zła,
Przyjedź, posłuchaj jak ta ziemia,
Popradzkie tango gra.
Refren:
To tango popradzkie jest głosem ogółu
czy można nie lubić Piwnicznej?
Tylko w Piwnicznej mogę śpiewać takie tango
Tylko Piwniczna temu tangu daje szyk,
Choć są na świecie miasta nieco wyższe rangą,
To na jej urok obojętny nie jest nikt.
Tylko Piwniczna tyle w sobie ma uroku,
Chociaż jej wdzięki mają ponad sześćset lat,
Tylko Piwniczna nie wymaga makijażu,
by się podobać, bo podoba się i tak!
W
poemacie „Beskidy” tego samego autora czytamy wersy jakże miłe sercu piwniczan:
Czasem jarmarki, czasem spokój
tylko ten Poprad rozpędzony
tylko ci ludzie z ogniem w oku...
Góry i lasy, czyste nieb
oddech głęboki i znów praca.
Piwniczna żyje, biją źródła
Zawsze będziemy tutaj wracać.
To
pamiętne 630-lecie wspominano długo, bo przez tydzień prawie miasteczko żyło
innym życiem. A było co wspominać, bo uczestnicy otrzymali nie tylko solidną
porcję rozrywki, ale też nieco wiedzy historycznej. Bowiem na rozpoczęcie obchodów rocznicowych nieżyjący
już prof. Józef Długosz, piwniczanin, wygłosił interesujący odczyt o dziejach
kazimierzowskiego miasteczka, pokazano niektóre dokumenty z przeszłości m.in.
przywileje królewskie. To były inne czasy i inne priorytety w organizacji
uroczystości, szczególnie rocznic historycznych.
Ponad
sześćsetletnie miasteczko przeżywało w tamtych dekadach okres prosperity
wczasowo-turystycznej opierającej się na bazie wynajmowanych przez
przedsiębiorstwa turystyczne „Gromada” i „Turysta” kwater prywatnych w domach
mieszkańców Piwnicznej. Piwniczna przyciągała krajobrazem, czystym jeszcze
Popradem, łazienkami z ofertą kąpieli mineralnych i borowinowych, niewielkim,
ale ciekawym parkiem przy łazienkach, pięknym ukwieceniem miasta (słynne kosze
kwiatowe). Dbali o to ludzie mający pasje, jak np. ogrodnik p. Jan Mucha. (Tej
wiosny z przyjemnością obserwuje się mrówczą pracę sympatycznej ogrodniczki p.
Agnieszki Gruceli wokół Ośrodka Kultury i na skwerach Rynku bogaconych zielenią i
barwami rabatowych kwiatów.) Wielkie powodzenie miało „pachnące chlebem” pieczywo
bez ulepszaczy z wielkim wyborem bułeczek, rogalików i innego piekarniczego
drobiazgu z piekarni p. Stefana Hyli, lody i kawa w małej kawiarni p. Jana
Reicherta. To wszystko miało swój smak, swoją atmosferę miejscowości
wypoczynkowej cichej, spokojnej, dającej wytchnienie ludziom z wielkich miast
dosłownie na łonie natury. Po latach zdarzało się słyszeć od ludzi tu
przyjeżdżających pochwałę tej właśnie atmosfery, koszy kwiatowych, czy tego, co
zapamiętało podniebienie.
Przez
prawie półwiecze od tamtych zdarzeń świat niewyobrażalnie skoczył do przodu.
Ale trzeba pamiętać o przeszłości, aby właściwie odnieść się do teraźniejszości
i czasów przyszłych. Czasem drobiazgi przywołują znaczące fakty, ludzi. Nie
bójmy się wspomnień. To część naszej tożsamości – każdej społeczności i każdego
z nas.
1
lipca 2021
Maria
Lebdowiczowa