Od „kwaśnych wód” do zdrojowiska
Pomiędzy górami węgierska granica
poprzedza jom małe
miastecko Piwnicno.
Pomiędzy górami, a na pagórecku,
nad rzekom Poprodem lezy
to miastecko.
(…) Na wschód lezy
Kicorz, zieleni sie łowies
pomiędzy bydełko i kosory
łowiec.
A tam za Kicorzem jes wioska Łomnica,
jest tam kwaśno woda,
piękno łokolica.
Na północ Głębokie, a w
niem kwaśno woda
fto kce się je napić,
dziewcyna mu podo…
Nadpopradzie,
druga połowa XIX w. Mieszkańcy
górzystego i zalesionego skrawka na południu ziem polskich, znajdującego się wówczas
pod zaborem austriackim, wiodą względnie spokojne, zwyczajne życie. Żyją w
zgodzie z naturą, na okolicznych łąkach wypasają bydło i owce, zajmują się
rolnictwem. Polegając jedynie na własnej wiedzy i doświadczeniu pokoleń
korzystają z dobrodziejstw, jakimi obdarzyła ich przyroda. Wierzą w
prozdrowotne właściwości „kwaśnych wód” odkrytych w 1814 r. przez miejscowego
pasterza Michała Cięciwę. Wieść o walorach wód z okolic Piwnicznej roznosi się
po bliższych i dalszych miejscowościach. W osadzie Miechurów, jak wówczas
nazywano Głębokie, zaczynają pojawiać się pierwsi goście. Onufry Trembecki w
1860 r. pisze: „przyjeżdżali tu najwięcej słabi na dnę, gościec i choroby
skórne długotrwałe; pili tyle wody ile im smakowało, to z żętycą, to samą,
kąpali się w ciepłéj wodzie z 4go źródła, w mniemaniu że się kąpią w wodzie
siarczanéj, bądź téż w Popradzie”. Doktor Trembecki, poproszony przez komisję
balneologiczną o opisanie zdrojów Głębokiego, ubolewa jednak nad tym, że
„instynkt tylko lub proste rozumowanie zastępują tu lekarskie przepisy”. W
podobny sposób wygląda zarówno odkrycie, jak i użytkowanie pierwszych zdrojów Łomnicy.
Nieco inaczej życie wygląda w Piwnicznej
(czy, jak wówczas mówiono: w Piwniczny). Stanisław Klemensiewicz wspomina:
„Piwniczna była małą, składała się z miasteczka górnego i dolnej Równi; nie
było ani jednej willi, wynajmywano przeto mieszkania u mieszczan i chłopów,
przeważnie w Rynku, mniej na Równi, namniej na Hanuszowie”. Wśród prostej
ludności miasteczka wyróżnia się kilka postaci szczególnych, przedstawicieli
miejscowej inteligencji: „ks. proboszcz Dagnan, poczmistrzyni Wilczkowa,
leśniczy Pauli, nauczycielstwo, sekretarz gminny i komendant posterunku”. Jedną
ze szczególnie poważanych rodzin jest ród Kopytków, którego senior Władysław walczył
w powstaniu styczniowym. W Piwnicznej zaczynają pojawiać się pierwsi goście, jednak,
podobnie jak w okolicznych wsiach, w miasteczku brakuje lekarza. Letnicy
korzystają z kąpieli w Popradzie, spacerują po bliższej i dalszej okolicy,
przyglądają się połowom ryb i piwniczańskim jarmarkom. Co odważniejsi kosztują
wód z bijących w okolicy źródełek (np. na Pańskiej Równi), nie myślą jednak
jeszcze o ich szerszym prozdrowotnym wykorzystaniu.
Około 1885 r. na zaproszenie burmistrza
Piwnicznej i dzięki pomocy jego krewnego pracującego we Lwowie, przyjeżdża do miasteczka
pochodzący ze zubożałej rodziny szlacheckiej tamtejszy doktor Juliusz
Gąsiorowski herbu Korwin (ok. 1845-1894). Jako lekarz kolejowy może podróżować
za darmo otwartą niewiele wcześniej koleją tarnowsko-leluchowską. Podczas
służbowo-wypoczynkowych wypraw poszukuje odpowiedniej lokalizacji dla budowy
stacji klimatycznej, letniska. Kiedy trafia na nadpopradzką ziemię, wraz z córką
Kamilą i synem Napoleonem zamieszkuje w domu Władysława Kopytki – znajomego jeszcze
z czasów powstania. Wakacyjny pobyt w tutejszych górach jest dla niego nie
tylko czasem odpoczynku, ale także naukowej aktywności. Bada „kwaśne wody”
bijące w Głębokiem i Łomnicy, zwracając uwagę na ich cenne właściwości. Przez
kolejne lata Gąsiorowski z rodziną spędza wakacje w Piwnicznej, będąc gościem
Władysława, a później Szymona Kopytków. Pomiędzy dwoma pokoleniami
Gąsiorowskich i Kopytków nawiązuje się przyjaźń, a lwowski lekarz „zwraca uwagę
na uzdolnione dziecko piwniczańskiego rzemieślnika (Szymona, syna Władysława –
przyp. aut.) i nakłania ojca do posłania chłopca do szkół”. We Lwowie propaguje
nadpopradzkie zdroje wśród swoich pacjentów i znajomych, zachęcając ich do przyjazdu
w te strony. Jak zauważają autorzy jego biogramu: „Reklama była skuteczna, bo
od tego właśnie czasu notuje się coraz większą ilość letników w Piwnicznej”. Warto
dodać, że dla miasteczka ten czas jest pod względem ekonomicznym niezwykle trudny:
nawiedzają je powodzie, epidemie i pożary. Juliusz Korwin Gąsiorowski umiera
nagle w 1894 r. we Lwowie, a w prasie ukazuje się wspomnienie: „Jak w obozie
był dzielnym żołnierzem i zawsze ostatni schodził z pola walki, tak jako lekarz
nie znał odpoczynku do ostatniej chwili życia”.
Do Piwnicznej przyjeżdżają już nie tylko
pacjenci, którym Gąsiorowski zalecił tu kurację, ale także członkowie jego
rodziny. W latach trzydziestych XX w. córka Kamila, będąca już wówczas żoną
Władysława Dropiowskiego, duchownego metodystycznego i emerytowanego dyrektora
gimnazjum w Klarysewie, decyduje się osiąść w miasteczku na stałe. W 1934 r.
zostaje ukończona budowa „Willi na Upłaziku” (przy dzisiejszej ul.
Szczawnickiej), nazywanej także na cześć pierwszej właścicielki „Willą Kamila”.
Rodzina Dropiowskich mieszka tu do czasów II wojny światowej, podczas której na
strychu domu ukrywa żydowskie rodzeństwo Leserów. Po wyjeździe Dropiowskich do
Ameryki, Willą zarządza daleka krewna –
wdowa po generale Zawadzkim, później właścicielką zostaje Hanna
Warfieldowa – córka Kamili i Władysława. „Willę na Upłaziku” odwiedza młodzież
metodystyczna, przyjeżdżająca tu na letnie kolonie i obozy. Ponieważ
dysponentka domu wciąż zamieszkuje w Ameryce, budynek przechodzi na własność
miasta i zostaje częściowo przemianowany na izbę porodową, zwaną potocznie
„Porodówką”, a po pożarze budynku ośrodka zdrowia w 1969 r. znajdują się w nim
także gabinety lekarskie. Na wakacje do Willi wciąż jednak przyjeżdżają
potomkowie Juliusza Korwin Gąsiorowskiego, którzy podejmują kroki prawne, by
odzyskać budynek. Po latach dom staje się na nowo własnością rodziny lwowskiego
lekarza. Obecnie (od 1946 r.) do Willi przyjeżdża wraz z najbliższymi pastor
Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego, Adam Kleszczyński, prawnuk Juliusza
Korwin Gąsiorowskiego.
Walorami Piwnicznej i okolic zachwycają
się nie tylko letnicy i potomkowie jej propagatora, ale zaczynają doceniać je
też sami mieszkańcy. Jednej z ulic miasteczka nadają imię Juliusza Korwin
Gąsiorowskiego, budują kolejne domy wypoczynkowe, rozpoczynają starania o
nadanie Piwnicznej statusu uzdrowiska. W 1912 r. miasteczko odwiedza 800, a w 1938 r. aż 2945 letników. Piwniczna nigdy
nie staje się uzdrowiskiem państwowym, pozostaje pod zarządem władz
samorządowych. W latach dwudziestych i trzydziestych XX w. Rada Miejska
podejmuje liczne uchwały związane z rozwojem letniska, czyni starania o dodanie
do nazwy miasteczka określenia „Zdrój”, popiera przydział gruntów pod budynki
uzdrowiskowe, ustala wysokość czynszu i podatku dla letników. W 1925 r. Rada
uchwala wsparcie finansowe na wydanie książki o polskich zdrojowiskach i
uzdrowiskach, „gdzie i Piwniczna będzie ogłoszona wraz z opisem jako
uzdrowisko”. Osiem lat później zostaje wykonany pierwszy odwiert wody
mineralnej, zostaje podjęta decyzja o budowie pijalni i łazienek mineralnych. Miasto
powołuje Komisję Uzdrowiskową i orkiestrę zdrojową, planuje budowę deptaku
krytego, Łazienek borowinowych (z borowiną pozyskiwaną z lasów w Kosarzyskach)
i muszli koncertowej. W 1937 r. zostaje wykonany drugi odwiert wody mineralnej.
W czasie II wojny światowej Łazienki pozostają zamknięte, wstrzymany jest
przyjazd kuracjuszy, aktywne są jedynie bijące nieustannie źródła wód mineralnych.
Od 1946 r. przywracana jest działalność uzdrowiskowa, a rok później zostaje
powołana gminna Komisja letniskowo-zdrojowa. Od lat 60. Piwniczna cieszy się
rosnącą popularnością. W 1977 r. władzę nad pijalnią przejmuje Zespół Uzdrowisk
Krynicko-Popradzkich, co wiąże się ze spadkiem znaczenia miasteczka jako
zdrojowiska. W 1991 r. Rada Miasta i Gminy decyduje o budowie nowej pijalni i
zakładu przyrodoleczniczego. Pijalnia, po kilku remontach, funkcjonuje do dziś,
działania łazienek mineralnych wciąż jednak nie udało się przywrócić.
Piwniczną nadal odwiedzają turyści
rozkoszujący się widokiem okolicznych gór i smakiem „Piwniczanki”, kuracjusze
korzystający z sanatorium lub ofert prozdrowotnych okolicznych hoteli, rodziny
zażywające kąpieli w piwniczańskich basenach czy pasjonaci bogatej oferty
kulturalnej. A nam – mieszkańcom chciałoby się powtórzyć za Józefem
Broniszewskim: „Jednem słowem dobrze jes nom z letnikami w miastecku Piwnicno
pomiędzy górami…”
Katarzyna
Jarzębak
W
cytatach pochodzących z XIX w. zachowano pisownię oryginalną.
Źródła:
Klemensiewicz S., Piwniczna przed
40-tu laty, „Głos Podhala”, 1938, nr 16, s. 6-7.
Klemensiewicz S., Piwniczna przed 40-tu laty, „Głos
Podhala”, 1938, nr 17, s. 3-4.
Kleszczyński
A., Piwniczna pięknieje, „Znad
Popradu”, grudzień 1993, s. 6 i 9.
Lebdowicz
E., Lebdowiczowa M., Dawni Piwniczanie.
Słownik biograficzny, Piwniczna-Zdrój – Nowy Sącz 2006.
Lebdowiczowa
M., Juliusz Korwin Gąsiorowski i związki
jego rodziny z Piwniczną, „Znad Popradu”, sierpień 2007, s. 8-9.
Leśnik
S., Początki i rozwój uzdrowiska [w]:
Piwniczna-Zdrój. Studia i szkice z
dziejów miasta 1772-1998, pod redakcją prof. Józefa Długosza,
Piwniczna-Zdrój 1998, s. 239-258.
Ostrowicka
H., Z historii użytkowania wód
mineralnych w okolicach Piwnicznej-Zdroju, „Przegląd Geologiczny”, 1965,
Vol 13, No 11, s. 461-463.
Pomiędzy górami węgierska granica, słowa: J. Broniszewski [w]: Źródła pieśni. Górale Nadpopradzcy. Pieśni śpiewane w XIX i XX wieku w
Piwnicznej i okolicach, Stowarzyszenie Górali Nadpopradzkich, Piwniczna-Zdrój
2016, s. 176-177.
Wiadomość o wodach lekarskich w
Głębokiém przez Dra O. Trembeckiego,
„Rocznik Ces. Król. Towarzystwa Naukowego Krakowskiego”, poczet trzeci, tom IV,
w Krakowie w Drukarni C. K. Uniwersytetu Jagiellońskiego 1860, s. 250-260.
Willa na Upłaziku [w]: Paluchowa B., Dar pamięci. Dawni ludzie, rodziny, dawne domy, Piwniczna-Zdrój
2013, s. 136-137.
Wywiad
z A. Kleszczyńskim przeprowadzony przez T. Ortyl w 2021 r., nagranie
zaprezentowane podczas warsztatów prowadzonych w ramach projektu „Tajemnice
uzdrowiska”.
![]() |