Terapeutyczne bogactwo beskidzkich lasów i łąk

        Przed ponad 675. laty Nadpopradzie porastała gęsta i nieprzebrana puszcza. Z czasem dokonywano częściowej wycinki okolicznych lasów, by w miejscu dotąd niezamieszkanym i niezagospodarowanym – na surowym korzeniu w dniu 1 lipca 1348 r. założyć Królewskie Wolne Miasto Piwniczna Szyja. Z dekretu lokacyjnego wydanego przez króla Kazimierza Wielkiego wiadomo, że zasadźca Hanko i przybyli wraz z nim osadnicy mogli w określony sposób gospodarować otaczającą ich przyrodą: urządzać polowania, pozyskiwać miód oraz zakładać stawy rybne. W kolejnych wiekach dla tutejszej ludności las był nadal niezwykle istotny: w czasie wojen i okupacji był miejscem schronienia przed wrogiem, a w czasie pokoju stanowił miejsce pracy, źródło materiałów niezbędnych w gospodarstwie i swoistą „jadłodajnio-aptekę”. W lesie pozyskiwano drewno i choinki, pozostałości po wycince (konary i gałęzie) sprzątano i wykorzystywano jako opał, a z opadłych liści i igliwia przygotowywano ściółkę pod zwierzęta gospodarskie. Drewno obrabiano w tartakach, zakładach ciesielskich i stolarskich, papierniach i innych zakładach przemysłowych. Zbierano także płody runa leśnego: grzyby, owoce, a także zioła i kwiaty wykorzystywane m.in. w celach leczniczych. W czasach, gdy w Piwnicznej nie było jeszcze stałego lekarza[1], a nawet później – gdy ludzie ze względów materialno-zwyczajowych korzystali z usług profesjonalnych medyków jedynie w ostateczności, w medycynie ludowej wykorzystywano przede wszystkim dary lasów i łąk.

Jak odnotowują badaczki, „w profilaktyce, ale także leczeniu chorób, ważne miejsce zajmowały rośliny, substancje oraz przedmioty poświęcone podczas określonych świąt dorocznych”[2]. Dwukrotnie w ciągu roku rośliny przynoszono do kościoła na specjalne błogosławieństwo. Na zakończenie oktawy Bożego Ciała (data ruchoma, czerwiec) wito wianki z ziół i kwiatów rosnących w ogródkach lub na łąkach np. lubczyku, melisy, dziurawca, rumianku, kopelnika, jaskółczego ziela, fartuszka (przewrotnika). Z okazji Święta Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia) przygotowywano natomiast bukiety m.in. z: lubczyku, mięty, kłosów zboża, piołunu, kopelnika, macierzanki, makówek, konopii, lnu, czasem wplatano też gałązki z jabłkami. Po powrocie do domu wianki i bukiety zasuszano i przechowywano do następnego roku. Zawieszone na ścianach domostw lub budynków gospodarskich poświęcone rośliny miały chronić od nieszczęść. W czasie burz i nawałnic zasuszone zioła i kwiaty dodawano do płonącego w piecu ognia, odganiano niebezpieczeństwa poprzez okadzanie ludzi i zwierząt. Zasuszone wianki i bukiety traktowano także jak domową „apteczkę” – w przypadku choroby szukano w nich niezbędnego zioła i stosowano jako lekarstwo. W wigilię św. Jana ścinano lubczyk i chowano za krokiew na strychu, ponieważ wierzono, że ma uzdrawiającą moc.


Oprócz ziół zbieranych na coroczne święta, przez cały rok gromadzono także inne płody lasów i łąk. Soki, pędy i korę drzew pozyskiwano wiosną, korzenie – jesienią, a owoce i warzywa – gdy były wystarczająco dojrzałe. Zbierając zioła, zazwyczaj nie zwracano uwagi na fazę Księżyca ani porę dnia, pilnowano jedynie, by nie były pokryte rosą. Suszono je w przewiewnych miejscach, a następnie przechowywano w płóciennych woreczkach. Zioła stosowano pojedynczo lub mieszano ze sobą, przygotowywano napary, herbatki, soki, syropy i nalewki, a także płukanki, maści, okłady i kąpiele[3].

Na licznych łąkach Beskidu Nadpopradzkiego zbierano:

-  fiołek trójbarwny (Viola tricolor) – na wypryski,

- babkę zwyczajną (Plantago maior) – jako środek gojący, na stłuczenia i skaleczenia,

- bez czarny (Sambucus nigra L) – na przeziębienia,

- bylicę (Artemisia abrotanum), boże drzewko – na choroby uszu i mordowisko (podźwignięcie skutkujące oberwaniem żołądka i mocnym bólem),

- bylicę piołun (Artemisia absinthium) – na zatrucia pokarmowe,

- centurię zwyczajną (Centaurium ubellatum), centuryjo – na choroby układu pokarmowego,

- dziką różę (Rosa canina) – na odporność i choroby układu pokarmowego,

- dziurawiec zwyczajny (Hypericum perforatum L), zwonek, świętojańskie ziele – na problemy trawienne, także problemy z sercem,

- glistnik jaskółcze ziele (Chelidonium maius L), jaskółce ziele – na kurzawki,

- jałowiec pospolity (Juniperus communis) – na problemy żołądkowe,

- kopytnik pospolity (Asarum europeanum) – na zatrucia,

- krwawnik pospolity (Achillea milefolium), krwownik – na oczyszczenie organizmu, także do tamowania ran,

- len zwyczajny (Linum usitatissimum) – na wrzody, ropnie, także pomocniczo przy gojeniu ran i na astmę,

- łopian (Arctium) – na porost włosów,

- macierzankę piaskową (Thymus serphyllum L), maciórkę – do kąpieli wzmacniających, na opuchnięcia nóg,

- marchwicę pospolitą (Mutellina purpurea), marchwicne ziele – na zatrucia,

- mniszek lekarski (Taraxacum officinale), maj – na piegi, kurzawki,

- pierwiosnek lekarski (Primula officinalis L) – na kaszel i ból głowy,

- podbiał pospolity (Tussilago farfara L), podbioł – na nieżyt dróg oddechowych, kaszel, przeziębienie,

- pokrzywę zwyczajną (Urtica dioica L) – na wzmocnienie organizmu,

- poziomkę pospolitą (Fregaria vesca L) – jako składnik maści gojącej rany, na skazy,

- rumianek pospolity (Matricaria chamonilla L) – przeciwzapalnie, na problemy z oczami, do mycia włosów, na kolki i do pielęgnacji dzieci,

- skrzyp polny (Equsetum arvense L) – na problemy z nerkami i pęcherzem, także do mycia włosów,

- szczaw kędzierzawy (Rumex crispus L), koński szczow, kobylok – na biegunki,

- ślaz dziki (Malva silvestris), śloz – na złamania kończyn, pomocniczo przy wbiciu się ciała obcego np. drzazgi, także na ból żołądka i kaszel,

- świetlik łąkowy (Euphrasia rostkoviana) – na problemy z oczami,

- tatarak zwyczajny (Acorus calamus), tatarok – na problemy żołądkowe,

- widłak gwieździsty (Lycopodium clavatum), mech widłok – pomocniczo przy gojeniu ran, także przy bólach kręgosłupa,

- wrotycz pospolity (Tanacetum wulgare), wrotyc, wrótyc – na zatrucia i problemy żołądkowe,

- żywokost lekarski (Symphytum officinale L) – na złamania i stłuczenia.


Chętnie korzystano także z darów lasu:

owoców:

- borówki zwyczajnej (Vacinnium myrtulis L) – na biegunki,

- maliny właściwej (Rubus idaeus L) – na przeziębienia,

oraz drzew:

- brzozy brodawkowatej (Betula verrucosa) – na problemy z nerkami, także na porost włosów, gorączkę lub oczyszczenie organizmu,

- buka zwyczajnego (Fagus sylvatica) – na bóle głowy i nerwy,

- jodły pospolitej (Abies alba), jedly – pomocniczo przy gojeniu ran, na kurzawki,

- lipy szerokolistnej (Tilia cordata) – na przeziębienie,

- sosny zwyczajnej (Pinus sylvestris) – na kaszel i przeziębienie,

- świerka pospolitego (Picea abies), smreka – na skaleczenia i rany.

            W przydomowych ogródkach i grządkach hodowano natomiast:

zioła i kwiaty:

- lilię białą (Lilium candidum), lilijo św. Antoniego – na zranienia i ropnie,

- lubczyk ogrodowy (Levisticum officinale), lubscyk, lubcyk, dźwigonkowe ziele, miłosne ziele – na bóle brzucha, także na wzmocnienie lub łoberwisko (podźwignięcie skutkujące oberwaniem żołądka i mocnym bólem),

- melisę lekarską (Melisa officinalis L) – na uspokojenie,

- miętę pieprzową (Mentha piperita L) – na dolegliwości trawienne, także na przeziębienie lub wzmocnienie po porodzie,

- nagietek (Calendula officinalis L) – jako składnik maści stosowanej przy problemach skórnych,

- piołun (Artemisia abrotanum L) – na niestrawność i problemy żołądkowe,

- szałwię (Salvia officinalis L), sałwijo – na ból zęba, także na owrzodzenia,

oraz warzywa, spośród których za lecznicze uważano:

- buraka – jako okład przy bólu gardła,

- cebulę – pomocniczno przy gojeniu ran, także jako syrop na kaszel,

- chrzan – na ból głowy, także na trawienie,

- czosnek – na katar i przeziębienie, także na problemy reumatyczne,

- kapustę – na opuchnięcia i reumatyzm, także na kaszel i przeziębienie,

- karpiele – na problemy z ciśnieniem,

- owies – na glisty,

- pestki dyni – na owsiki,

- pietruszkę – na problemy z nerkami, także na ukąszenia,

- ziemniaki – jako składnik okładów na przeziębienie, także na stłuczenia.

Wykorzystywano także rosnące w pobliżu domostw drzewa:

- orzech włoski (Juglans regia) – na problemy żołądkowe,

- śliwę domową (Prunus domestica) – na trawienie, także na przeziębienie[4].

Choroby dotykające dawnych mieszkańców Nadpopradzia próbowano leczyć, korzystając z wiedzy bliższej i dalszej rodziny oraz sąsiadów, a gdy ich metody nie przynosiły oczekiwanych skutków – zwracano się po pomoc do ludowych „specjalistów”: zielarek, znachorów, nastawiaczy, a w przypadku porodów do akuszerek zwanych krajcbabkami. Po beskidzkich wsiach wędrowały, żebrząc baby-dziadówki, które także znały się na ziołolecznictwie, często nosiły ze sobą najpotrzebniejsze zioła i doradzały przy dolegliwościach. W Piwnicznej i okolicach znani byli:

- zielarka Katarzyna Cięciwa Cięciwina mieszkająca na skraju lasu pod Niemcową,

- znachorka Rozalia Polańska z Latawcowej,

- nastawiacze: Ludwik Skorupa i Jan Zieliński z Łomnicy oraz Michał Jamrozowicz z Kokuszki,

- akuszerki: Durlocka z Kamieńca, Dziedzinka z Łomnickiego i Dulocko Karolowo ze Śmigowskiego[5].

(na fotografii Rozalia Polańska)

            Za najlepszą znachorkę i zielarkę uważano pochodzącą z Moraw Rozalię Polańską zd. Martiniec, którą nazywano Rozą lub – z racji pochodzenia – Morawiczką. Urodzona 6 czerwca 1863 r. (równo 160 lat temu) w Karłowicach Wielkich i wychowana w wieloletniej, ubogiej rodzinie dość wcześnie opuściła dom rodzinny. Trafiła do Wiednia, gdzie znalazła pracę jako opiekunka do dzieci w rodzinie tamtejszego lekarza. Dzięki przychylności medyka  poznawała stosowane przez niego metody ziołolecznicze. W Wiedniu spotkała też piwniczanina, Jakuba Polańskiego, który odbywał tam służbę wojskową. Po pewnym czasie już jako para przyjechali do Piwnicznej, pobrali się i zamieszkali na Latawcowej. Morawiczka wędrowała po beskidzkich łąkach i lasach, zbierała zioła, którymi wkrótce zaczęła leczyć. Nabyte w sercu monarchii austro-węgierskiej umiejętności połączone ze swoistym darem okazywały się o wiele skuteczniejsze niż znane dotychczas metody okolicznych znachorów. Po radę do Rozy przybywali już nie tylko piwniczanie, „ciągnęli [do niej] ludzie z odległych stron, z całej niemal Galicji, i węgierskiej Słowacczyzny”[6]. Popularnością cieszyły się nie tylko ziołolecznicze metody Morawiczki, ale także jej umiejętności magiczne: wróżenie z kart, wskazywanie lokalizacji zagubionych przedmiotów i odczynianie uroków. Roza – barwna, pełna pogody ducha i fantazji piwniczańska zielarka – na Niebiańskie łąki odeszła 31 grudnia 1953 r.

            I teraz w XXI w. – choć czas znachorów i innych ludowych „specjalistów” powoli odchodzi już w przeszłość – warto żyć blisko natury, korzystać umiejętnie z jej darów i poznawać jej prozdrowotne wartości. By poszerzyć swoją wiedzę o okolicznej przyrodzie i dowiedzieć się, jak mądrze i bezpiecznie z nią koegzystować, warto odwiedzić obiekty edukacyjne prowadzone przez Nadleśnictwo Piwniczna: Ośrodek Edukacji Przyrodniczo-Leśnej w Roztoce Ryterskiej, Park Ekologiczny Płazów i Gadów w Rytrze, plac edukacyjno-rekreacyjny w Leśnictwie Łomnica, punkt edukacyjny – stanowisko języcznika zwyczajnego w Roztoce Małej i Wielkiej oraz punkt edukacyjny „Głęboki Jar” na terenie Leśnictwa Życzanów, przespacerować się licznymi ścieżkami przyrodniczymi i dydaktycznymi (w rezerwacie „Las Lipowy Obrożyska”, wzdłuż „Łopaty Polskiej”, „Rogasiowy szlak” i „Łomnickie uroczyska”), czy wspiąć się na wieżę widokową na szczycie Radziejowej.

Dla nas – ludzi zmęczonych ciągłym stresem i nieustannym wpatrywaniem się w ekrany niezwykle kojąca będzie z pewnością wędrówka po zielonym beskidzkim lesie, zbiór jagód i grzybów, czy przechadzka po ukwieconej barwnie łące...


A zachętą do spacerów po lasach Nadleśnictwa Piwniczna (i nie tylko) niech stanie wiersz „Zielony dom” muzycznie zaaranżowany przez zespół Dom o Zielonych Progach:

Oddycham znowu zielonym lasem

Zagubionej ścieżki odnajduję ślad

Rzeka roztańczona wśród łąk się wije

Drzewa kołysze delikatny wiatr

            Oddycham znowu zielonym lasem

Pośród drzew odbiciem lasu staje się

Do kory dębu tulę zmęczone serce

Z zielonej księgi czytam mowę drzew...

Oddycham znowu zielonym lasem

Ptaki dzwonią radośnie donośnym głosem

I znów zaczynam u czystego źródła

Czytać i śpiewać swoją pieśń...

Oddycham znowu zielonym lasem

Gdzie zielonooki mieszka sobie Bóg

I strzeże czujnie mojej mowy

Bym drogi nie zagubił już...

Więc leśny domie – znowu jestem z tobą

Więc leśny domie – znowu jestem tu

Więc leśny domie – wróciłem do ciebie

I wierzę znów, i wierzę znów...

 

Katarzyna Jarzębak

 

Artykuł jest częścią cyklu „Zakochani w przyrodzie” sponsorowanego przez Nadleśnictwo Piwniczna, Lasy Państwowe. 



Źródła:

Dulak-Kręcichwost Maria, Opieka zdrowotna i społeczna [w]: Piwniczna-Zdrój. Studia i szkice na tle dziejów miasta 1772-1998, pod red. prof. Józefa Długosza, Piwniczna-Zdrój 1998, s. 171-186.

Łomnicka-Dulak Wanda, Górale Nadpopradzcy. Medycyna ludowa cz. 2 [online] https://www.etnozagroda.pl/gorale-nadpopradzcy/medycyna-ludowa-2.

Łomnicka-Dulak Wanda, Hołda Joanna, Wiedza ludowa [w]: Kultura ludowa Górali Nadpopradzkich (od Piwnicznej do Rytra), praca zbiorowa pod red. naukową Katarzyny Ceklarz i Joanny Hołdy, Kraków 2021, s. 453-492.

Łomnicka-Dulak Wanda, Kulig Izabela, Nadpopradzki żywot. Gazdowanie, Stowarzyszenie Górali Nadpopradzkich, Piwniczna-Zdrój 2021.

Polańska Rozalia [w]: Lebdowicz Eugeniusz, Lebdowiczowa Maria, Dawni piwniczanie. Słownik biograficzny, Piwniczna-Zdrój – Nowy Sącz 2006, s. 84-85.

Smaga Stanisław, Wybrane zagadnienia demograficzne i osadnicze [w]: Piwniczna-Zdrój. Studia i szkice na tle dziejów miasta 1772-1998, pod red. prof. Józefa Długosza, Piwniczna-Zdrój 1998, s. 39-51.

Szymański Wojtek – tekst, Dom o Zielonych Progach – wykonanie, Zielony dom [online] https://dom.art.pl/spiewnik/zielony-dom.

Tomasiak Krzysztof, Obiekty edukacyjne [online] https://piwniczna.krakow.lasy.gov.pl/obiekty-edukacyjne.

Tomasiak Krzysztof, Użytkowanie lasu [online] https://piwniczna.krakow.lasy.gov.pl/uzytkowanie-lasu.



[1] W 1886 r. zatrudniona była jedynie akuszerka Katarzyna Woźniak, od 1907 r. kolejna – Aniela Juraszek; pierwszymi stałymi lekarzami byli: doktor Henryk Chwalibóg – do 1906 r. i doktor Józef Kalman – 1906-1907 r.

[2] W. Łomnicka-Dulak, J. Hołda, Wiedza ludowa, s. 459.

[3] W kontekście kąpieli warto dodać, że „Wśród Górali Nadpopradzkich panowała wiara w ochronną i leczniczą moc wody. Zdrowie przez cały rok miała zapewnić obrzędowa kąpiel w wodzie „żywej”, czyli takiej, która pochodzi ze źródła, potoku lub rzeki. Kąpieli dokonywano w Wigilię Bożego Narodzenia (24 grudnia), najczęściej rano, ale także przed lub po wieczerzy albo po powrocie z Pasterki.” (W. Łomnicka-Dulak, J. Hołda, Wiedza ludowa, s. 461)

[4] Dane za: W. Łomnicka-Dulak, Medycyna ludowa cz. 2.

[5] Dane za: W. Łomnicka-Dulak, J. Hołda, Wiedza ludowa, s. 466 i 481.

[6] Polańska Rozalia [w]: Dawni piwniczanie..., s. 84.

Popularne posty z tego bloga

„O słoneczko wyszło” Wspomnienie Michała Nakielskiego

Jak powstała "Szkoła nad obłokami"

W lecie ta liczba redukuje się do połowy, a reszta pasie bydło, gęsi i nierogaciznę